Tytułowe pojęcia mogą wprawić w pewne zakłopotanie. Zwłaszcza osoby, które właśnie uczą się ogarniać swoje finanse osobiste, powinny poznać różnice. W potocznej mowie niektórzy po prostu używają tych pojęć wymiennie, lecz jest to błąd. Oczywiście, można przepracować całe dorosłe życie, nie przejmując się tym. W końcu najważniejsze, ile złotych wpływa na konto jako wypłata. Nie każdy jednak pracuje na jednym, prostym etacie. Przychód i dochód zawsze należy odróżnić np. przy wypełnianiu PIT-u. Choć od niedawna czynność ta może być automatyczna, to rozróżnienie jest wciąż znaczące. Powinien znać je każdy, kto chce odpowiedzialnie podchodzić do swoich finansów.
Zacznijmy od prostszego pojęcia: przychód. Jest to ilość zarobionych pieniędzy, nieuwzględniająca żadnych potrąceń, łącznie z wynagrodzeniem za nadgodziny, nagrodami, świadczeniami w naturze. Pracownicy widzą tę sumę tylko na papierze, gdyż jest pomniejszana o koszty uzyskania przychodu. Ta ostatnia kwota w przypadku etatowca zazwyczaj jest stała.
Dochód to przychód pomniejszony o wspomniane koszty – albo stałe, albo faktycznie poniesione. W przypadku prowadzenia firmy obejmują one na przykład płatności za:
– wynajem pomieszczeń,
– kupno i amortyzacja sprzętu firmowego (telefony, samochody, narzędzia),
– materiały, potrzebne do pracy (w biurze – papiernicze, na budowie – konstrukcyjne i tak dalej),
– odzież roboczą,
– towary do dalszego odsprzedania,
– koszty podróży służbowych,
– środki spożywcze i czystości, używane w przedsiębiorstwie,
– usługi potrzebne firmie, np. zewnętrzna księgowość.
Ponieważ wyższe koszty uzyskania przychodu oznaczają w konsekwencji niższy podatek, przedsiębiorcy starają się wrzucać do nich, co tylko mogą. Nie dziwi zatem, że nieraz powstają wątpliwości, co jeszcze można. Na przykład wykluczone są wydatki na reprezentację, ale dozwolone są koszty imprez integracyjnych.
Kiedy dochody w danym okresie przekraczają przychody – mamy zysk. W przeciwnym razie różnica między tymi wartościami to strata. Dochód to jednak nie to samo, co pieniądze otrzymane przez pracownika na rękę. W przypadku etatowca odliczyć jeszcze należy składki na ZUS oraz zdrowotną, a także zaliczkę na podatek dochodowy. W przypadku przedsiębiorcy sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. W danym miesiącu przychodem są kwoty z wystawionych faktur – nie tych opłaconych. To znaczy, że firma więcej pieniędzy wydała, niż otrzymała. Jednak podatek należy obliczyć na podstawie dochodu, czyli przychód (kwoty z faktur) minus koszty uzyskania.
Każdy biznesmen wręcz musi rozumieć różnicę między podstawowymi pojęciami ekonomicznymi. Również przeciętny pracownik dla własnego bezpieczeństwa pieniężnego powinien to ogarniać. Wiedza taka przydaje się to chociażby do tego, aby nie wyjść na ignoranta wśród bardziej odpowiedzialnych finansowo znajomych.